wtorek, 4 stycznia 2011

Gry i zabawy w dawnej Polsce - KIG


Konstanty Ildefons Gałczyński

Gry i zabawy w dawnej Polsce




Jako miłośnik starożytności krajowych i do pewnego stopnia polihistor lubię, Panie Redaktorze, powertować sobie od czasu do czasu księgi epok minionych, w których i dzięki którym, że powtórzę za poetą "baśń lat minionych wstaje jak żywa".
Oto np. Pantalona Pawłowskiego głośna swego czasu "Ciconia Vituperans", wydana zresztą pseudonimicznie pod nazwiskiem Anzelma Hopsztosa, gdzie znajdujemy interesujący rozdział, poświęcony grom i zabawom towarzyski naszych antenatów:

ANZELM HOPSZTOS
"CICONIA VITUPERANS"
Rozdział X (str. 302 i nast.)

"ZABAWA W «TŁUCZEK»"

Na stoliczku ustawia się pudełeczko, w którym ukryty jest przed okiem Publiczności tłuczek do tłuczenia kartofli, najlepiej z drzewa dębowego. Kierownik zabawy zadaje towarzystwu różne zagadki. Kto nie odgadnie, obowiązany jest tłuczek z pudełeczka wyjąć i dopóty tłuc się nim w głowę, aż zemdleje. Moment cucenia omdlałego wywołuje zazwyczaj wiele śmiechu, żartów i facecji.

"BOCIAN"

Towarzystwo bierze się za ręce i staje na jednej nodze. Czas trwania zabawy od 2-ch do l0-ciu godzin.

"MROCZEK, CO TO ZA WIDOCZEK?"

Do powyższej zabawy potrzebny jest w pierwszym rzędzie osobnik nazwiskiem Mroczek, O ile takowego nie ma, zabawa nie udaje się, a nawet (zachowaj, Boże) wywiązać się mogą zupełnie niepotrzebne konflikty.

"MORFEUSZ"

Ilość osób dowolna. Warunkiem koniecznym do wykonania "Morfeusza" jest kanapa niezwykłych rozmiarów, na której pokotem kładzie się całe towarzystwo i zasypia. O ile zabawa ma miejsce w lecie w okresie plagi much, najmłodszy czuwa i, machając brzozową gałązką, odpędza wyżej wspomniane.

"JAJECZNICA Z 40-u JAJEK"

Przyrządza się (oczywiście w tajemnicy przed towarzystwem) jajecznicę z 40-u jaj kurzych wielkich na szmalcu czystym wieprzowym, sowicie dodając boczku i kiełbasy. Kto to zje, otrzymuje cenną nagrodę w postaci książek, szachów itp,

"W CHINSKĄ CEGŁĘ"

Dużą cegłę kładziemy na podłodze. Dwóch panów schyla się i chwyta ją zębami, każdy za swój koniec. Następnie ciż panowie (ciągle w zębach) unoszą wspomnianą cegłę góry, aż do pozycji stojącej. Zadanie polega na tym, żeby wyrwać przeciwnikowi cegłę z ust wyłącznie za pomocą siły szczęk. Zwycięzca staje się przedmiotem ogólnego podziwu i nierzadko zaskarbia sobie względy b. posażnych panien.

"GRA W «LARI-FARI»"

Gra w "Lari-Fari" na szczęście wychodzi z mody, ponieważ budzi myśli nieskromne i pobudza zmysłowość a już zupełnie nie kształtuje umysłu, który powinien być skierowany li tylko ku Prawdzie, Dobru i Pięknu.

Konstanty Ildefons Gałczyński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz