czwartek, 6 października 2011

Miki

Przestraszyliśmy się, gdy wsiadal. Wytarty, wełniany swetr i poniszczona kurtka. Ale dlonie miał smukle, paznokcie czyste. Pewnie mogłby gwałcic dzieci, gdyby sam nie był dzieckiem.
Nazywa sie Miki Marco i nie ma polskich dokumentow. Legitymuje się zwojem zaświadczeń niezbadanej treści i rozbrajajacym uśmiechem.
Widzieliście kiedykolwiek telefon na gumkę recepturke? Miki ma taki, z klapką i srebrny. Duzo z niego korzysta, ale chyba nie aktualizuje twittera. Nie pisze tez do matki. Często rozgląda sie na boki i nie wie co zrobić z rękami. Wysiada w Opolu. Pamiętaj o kurtce, Miki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz